Czy jest mi wstyd za Polskę? (+18)
Dzisiaj w południe pociski wylądowały na osiedlach mikro-rejonu Tekstilchik w Kirowskim rejonie. Mieszkańcy widzieli jak rakiety nadlatują od strony Krasnogorówki, gdzie są siły ukraińskie, ale co to ma za znaczenie? I tak zaraz ktoś wyskoczy, że to tylko odpowiedz pokrzywdzonej przez los biednej armii ukraińskiej. Na co miała odpowiedzieć, będzie w tekście: tak napisze o wyrzutniach rakietowych w Kirowskiej dzielnicy.
Część pocisków uderzyła na ulicy Tiereszkowa.
W biały dzień, kiedy ludzie chodzili na zakupy, spadła śmierć. Zniszczone sklepy, powalone drzewa, zdewastowane całe fronty bloków.
Do największej tragedii doszło w 27 szpitalu. Tam rakiety eksplodowały kilka metrów przed wejście do budynku. Odłamki zniszczyły wnętrze całego obiektu, wywracając łóżka, wyrywając futryny z okien. Co najmniej trzy osoby zginęły- tyle ciał widzieliśmy. Każdy z tych ludzi miał bliskich, którym teraz pozostały już tylko wspomnienia.
Na drugim piętrze moim akcentem zainteresował się opatrywany mężczyzna- odłamki szkła pocięły mu rękę– miał szczęście. Zapytał mnie, czy nie jest mi wstyd za Polskę, bo jemu za Ukrainę ogromnie wstyd. Mówił, że ma wielu znajomych i pod Lwowem i pod Ivano-Frankowskiem i tak bardzo go boli, że oni wszyscy nie chcą zrozumieć co tu się dzieję. Nie, że nie mogą– zwyczajnie przeczą samym sobie nie chcąc wiedzieć.
Powiedział mi, że pokój będzie tylko wtedy kiedy władze ukraińskie się wywiesza, bo to mordercy, oraz:
“Ja na Polaków nigdy złego słowa nie powiedziałem i nie chciałbym nigdy musieć powiedzieć, ale wasze władze- to co one wyrabiają i z wami i z nami to woła o pomstę do Boga!”.
Czy jest mi wstyd?
W trakcie naszej obecności w szpitalu, rakiety znowu nadleciały, ale szczęśliwie nie byliśmy ich celem. Szczęśliwie dla nas, ktoś tam dalej nie mógł mieć tyle szczęścia.
Ps. obiecałem powiedzieć coś o tych wyrzutniach. Ulubionym argumentem przeciwników powstania usprawiedliwiającym masakrę cywilów jest to, że artyleria powstańcza podjeżdża pod bloki, oddaje salwę i się zmywa, ponieważ zaraz będzie sprowokowana odpowiedz wroga. Wynika mi, że w takim razie świadomie się “oddaje” wiedząc, że powstańców tam już nie ma, a są za to bezbronne rodziny.
Na logikę: powstanie jest uzależnione od poparcia ludności, wyobraźcie sobie, że wyrzutnia rakietowa podjeżdża pod szpital, oddaje wcale nie dyskretną serię, po czym odjeżdża, a na jej miejsce spadają pociski niszczące lecznice i zabijające pacjentów, oraz personel.
Jestem tutaj od 16 września i ostrzał miasta to codzienność. Wynikałoby, że codziennie powstańcy prowokują i mieszkańcom to kompletnie obojętne, a może jeszcze kwiaty przynoszą i herbatką częstują. Ofiary z kolei zapewne nie wzruszają żołnierzy, których to znajomi giną. W pojedyncze takie zdarzenia mógłbym uwierzyć, ale w notoryczne brednie nie.
One thought on “Czy jest mi wstyd za Polskę? (+18)”